Culture shock........

Moje pierwsze wrażenia z pobytu w Stanach były bardzo pozytywne, przecież byłem tam już w 1999 jako turysta.
Fascynowała mnie przede wszystkim infrastruktura. Brak dziur w autostradach, klimatyzacja we wszystkich budynkach,idealnie przystrzyżone trawniki i ten rozmach widoczny wszedzie gołym okiem. Olbrzymie sklepy z dużymi parkingami, czyste toalety i flagi-olbrzymiej wielkości- wszedzie. Przed domami, na domach, samochodach, przed slepami . Największe flagi były jednak przed dealerami samochodowymi. Były to flagi wielkości naszego obecnego domu.Ciekawe, że nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, że fagi można umieścić w specjalnych uchwytach na kołnierzach. Tak ,aby każdy mógł taką flagę mieć. Kawa. Wszedzie duzi Amerykanie z dużymi kubasami kawy .Sama jakość kawy jest w tym kraju raczej kiepska. Sposób jej serwowania jest też kiepki. Ale pije jej się dużo, bardzo dużo. Packersi. To stanowy zespół amerykańskiego footballu. Ich siedziba znajduje się w Green Bay. Nigdy tam nie byłem i chyba nie będę. Ludzie malują tu domy w kolorach klubowych. Życie zamiera ,kiedy gra ukochany zespół a ludzie ubierają się w barwy klubowe. Istotnym elementem życia towarzyskiego jest rozmowa o Packersach. I spróbuj nic o nich nie wiedzieć. Obok flagi narodowej najbardziej popularną flagą jest oczywiscie flaga Packersow. Samochody. Tylu pięknych samochodów nie ma nawet w Europie. Na naszym parafialnym parkingu w niedzielny poranek można zobaczyć prawie wszystkie modele. Można sobie nawet podjechać do kosciółka Hammerem a co? Jazda autostradą jest naprawdę przyjemna, gdy wyprzedza Cię wypolerowany Mustang, albo Ty mijasz lśniącego Cadilaca. Całą tę sielankę psują tylko ogromne Tiry, których estetyka jest również bajeczna. Grubasy. To już poważny problem. Jeśli wysiadasz z samolotu i pierwszy raz jesteś w Stanach-jest to poważny szok. Ładne kobiety-grube.Urzędnicy-grubi. Sekretarki-grube. Tylko moja Zuzia trzyma linię. Jak Ona to robi? Jedzenie jest tutaj najważniejszą czynnością. Restauracje prześcigują się w reklamach. All you can eat! Wszystko co możesz zjeść! Ja sam wpadłem w tę pułapkę. I trudno mi zrzucić owe 20 kilo! TV. Jeśli jest coś gorszego od amerykańskiej lokalnej telewizji dajcie mi znać !
Sport, pogoda, wiadomości lokalne, ilu afro-amerykanów poległo na północy miasta, kolejna afera korupcyjna wśród urzędników. I tak na okrągło. Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć- BBC! najlepsze są jednak showy. Dr.Phil, Ophra, i inne jeszcze głupawsze, wszystko oparte na podstawowej zasadzie- dostarczyć rozrywki. To have fun! podstawowe motto Ameryki -obowiązuje w szkole,uniwersytecie i innych ciekawych instytucjach takich jak telewizja. Hedonizm jest podstawową filozofią współczesnej generacji, która jak tylko może relatywizuje normy moralne.Wszyscy jakby zwariowali, każdy chce być "cool" a najbardziej chyba rodzice, którzy na ogól nie mają zielonego pojęcia

cala prawda o przeprowadzce do Stanow.....

Pobraliśmy się z Susy 10 października 1998 w Katedrze Bydgoskiej. Była to przepiękna uroczystość. Nie jakaś tam wyreżyserowana impreza, ale wspaniały uroczysty ,podniosły ślub z doskonalą muzyką. Do Katedry zawitało całe mnóstwo osób. Było dużo młodzieży z LO , oficerowie z POW ,rodzina, przyjaciele i rzesza znajomych. Potem tradycyjne polskie wesele do 4 rana w Karczmie Polskiej. Byli tam Amerykanie, Brytyjczycy,Węgrzy i oczywiście Polacy. Potem przez 3 dni pokazywaliśmy amerykańskim gościom Polskę ( Gdańsk, Malbork, Toruń ). Tyle można było zrobić w te październikowe dni. I powrót do pracy. Razem z Susy prowadziliśmy wtedy firmę English and Training Services. Wiodło nam się nieźle. Mieliśmy kontrakty z wojskiem, Lucent Technologies, Gąsior S.A., Logon S.A. i innymi. Potem wspaniała podróż poślubna do Tunezji. Było dobrze, aż do momentu kiedy na początku 2000 roku umarła mi Babcia Józefa. Był to dla mnie duży szok. To Ona mnie wychowała i to głównie Jej zawdzięczałem dosłownie wszystko. W tym samym czasie w jednej z firm z którą współpracowaliśmy, zaproponowano nam, byśmy dali łapówkę. Mówiąc krótko: chcecie dalej u nas pracować musicie zapłacić. Dla Susy, która tęskniła za Stanami coraz bardziej, był to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Pojawiały się tażke problemy kontynuowania edukacji. Susy wtedy miała skończony tylko college. I tak zdecydowaliśmy oboje o naszej dalszej przyszłości. Przeprowadzka odbyła się w pod koniec czerwca 2000 roku. Na początku mieszkaliśmy u rodziców Susy, potem wynajeliśmy mieszkanie w Watertown na ulicy Hall Street. Susy pracowała dla swojej mamy jako asystentka. Potem ja podjąłem stałą pracę w Pius XI High School. Przez 3 miesiące dojeżdżałem do Milwaukee samochodem. Potem podczas standartowego spaceru zauważyłem pewną sytuację: ruch drogowy został nagle zatrzymany przez przechodzące przez główną ulicę miasta kaczki. W tym dniu podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do Milwaukee. Susy dostała pracę w Instytucie Spraw Miedzynarodowych przy UWM. Ja rozpocząłem pracę w Whitnall High School.